Go To Project Gutenberg

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Survival czyli podstawy motoryzacji

-



Przy poszukiwaniach sensownego rozwiązania niezależnego zasilania natrafiłem na arcyciekawe nowinki z dziedziny elektrotechniki, zapowiadające nie tyle szybkie, co wręcz gwałtowne i rewolucyjne zmiany, nadchodzące w przemyśle samochodowym i energetyce. Ale o tym za moment, a tymczasem tytułem wstępu wyjaśnienie wakacyjnego tematu. Survival jest oczywiście pretekstem, a tematem właściwym są podstawy przeżycia biologicznego i ekonomicznego. Najlepszą do tego okazją są naturalnie wakacje, gdy z bolesną bezpośredniością zapoznajemy się z praktycznymi przykładami kruchości naszej cywilizacji. W zwykłym, codziennym życiu rutyna przesłania nam te zagadnienia, bowiem wszystko z reguły jakoś działa i nie musimy poświęcać uwagi przyziemnym tematom podstawowych potrzeb. Co innego w wakacje, gdy w 35-stopniowym skwarze zabraknie nam wody, nieważne czy utknęliśmy na greckiej wyspie z powodu strajku w ośrodku dla „uchodźców”, czy na własnej działce. Skutki upałów podobne są wszędzie. I w takich przepięknych okolicznościach przyrody przekonujemy się, jak cienka jest powłoka naszej współczesnej cywilizacji.

Nie muszę chyba przekonywać moich czytelników, że obserwowany w wielu szczegółowych odsłonach światowy trend centralizacji zarządzania wszystkimi istotnymi dla przetrwania zasobami: wodą, energią oraz żywnością, przyspiesza ostatnio i wpisuje się w światowe big data i inne inicjatywy drobiazgowego nadzoru nad populacją. Działania przeprowadza się w imię zrównoważonego rozwoju, bezpieczeństwa, a także powszechnego zdrowia, ale skutki administracyjnych racjonalizacji tak jakoś zawsze prowadzą do ściślejszej kontroli zasobów. Na razie w wersji miękkiej, to znaczy detalicznej kontroli: kto ile czego zużywa – i to w wersji on-line. Nikt mnie nie przekona, że wstawienie skomputeryzowanych liczników energii, tzw. smart meters do każdego odbiorcy w jakikolwiek sposób pomoże zracjonalizować jej zużycie. Najwyraźniej wszak komuś bardzo na tym zależy, skoro instaluje się je w imię „zrównoważonego rozwoju” {Agenda 2030} na całej planecie, w tym w Polsce. Inteligentny licznik nie tylko rejestruje co kilka sekund chwilowy pobór, przekazuje go do centrali, ale także z łatwością potrafi zidentyfikować jakie urządzenia i kiedy są włączane. Już dziś pozwala to w świadomej ekologicznie Skandynawii urzędowo wyłączać pralki w godzinach szczytu, gdy jest najwyższy pobór mocy oraz wody. To nie żart, istnieją takie administracyjne zakazy, a inteligentne urządzenia je posłusznie i bezbłędnie wykonują. Zgodnie z unijną dyrektywą numer któryś tam już niebawem wszystkie urządzenia AGD będą musiały być w Unii „smart”. Naturalnie w imię ochrony środowiska i poszanowania energii, ale sam/a już rozumiesz, dokąd to wszystko zmierza: bezpośredniego nadzoru „władz” nad twoją pralką i lodówką, czyli… nad tobą drogi watsonie, jakżeby inaczej?

Smart appliances z arcyprostej swej zasady komunikują się ze smart licznikami, a konsekwencje łatwe są do przewidzenia: totalna kontrola zastosowania energii. W imię ochrony klimatu zakazuje się prania w godzinach 8-19, albo z powodu suszy mycia samochodów, używania prysznica dłużej niż 3 minuty i podlewania trawników w ogóle. To nie żart, bowiem potworna susza panuje właśnie w centralnych Włoszech, a w związku z nią stan klęski z racjonowaniem wody w Rzymie. O ileż łatwiej będzie zapanować nad niesfornymi Rzymianami, kąpiącymi się akurat w czasie upałów, kiedy ostatecznie zaczną rządzić w ich domach smart meters… Wyda się odpowiednie rozporządzenie, a firma dystrybucji prądu je wykona. I żadna pralka nie śmie się włączyć.. Przesada? Bynajmniej, to się dzieje naprawdę, tuż pod twoim nosem. Już za niedługich kilka lat zapanuje w zużyciu prądu całkowity porządek, to znaczy będzie z aptekarską dokładnością wiadomo, ile kto prądu zużywa: non-stop. Podobny los czeka niebawem wodę, co skądinąd tłumaczy pośpiech we wprowadzaniu nowelizacji Prawa Wodnego w naszym lokalnym grajdołku. Wiem, że weta Dudy były ważniejsze, ale z jakichś tajemniczych powodów nowelizacji tej ustawy nie można było odłożyć ani o dzień.

Jasne że nie chodzi o obniżkę cen komunalnych. To dość pokraczna argumentacja centralnego, drobiazgowego nadzoru zużycia wody. Nie przeczę, że zagrożona stepowieniem Polska musi skutecznie chronić zasoby wody pitnej i w ogóle każdej, ale bądźmy szczerzy: nie to stanowi główny cel centralistycznej legislacji, a kontrola i opodatkowanie jej zużycia. Każdego, a zwłaszcza detalicznego, prywatnego. Czyli akurat twojego i mojego, bo te do tej pory umykały uwagi inspektorów, ale od czego są nowe komputery, dyrektywy i oczywiście smart meters? Czy mogły ot tak sobie wypaść na cały świat przypadkiem i także przypadkiem wpisać się do dokumentów planistycznych ONZ, malujących jak ma świat ma wyglądać za pół wieku? Dodajmy dla jasności w nieodległych, ale przecie wyraźnie minionych czasach końca XX w. kiedy jeszcze żadnych smart meters na rynku nie było? Ktoś jednak wiedział, że będą, bo być muszą – dla twojego dobra i ratowania planety. No to otóż i są - paczpan jaki przypadek!

Elektroniczne smart meters ochrona środowiska zakłada już tymczasem, z reguły posługując się szantażem, na prywatne studnie w Ameryce. Co z tego, że są prywatne? Woda stanowi, podobnie jak powietrze, dobro wspólne, pod państwowym zarządem – i rząd robi z nią, co mu się podoba. W większości stanów USA nielegalne jest już zbieranie deszczówki i zagrożone wysokimi grzywnami, porównywalnymi z zanieczyszczeniem rzeki. Bo deszcz nie jest twój – to woda państwowa, ściśle reglamentowana, wymagająca koncesji na użytkowanie. To nie żart, ale opis stanu faktycznego. Podobnie woda w studni, jako zasób geologiczny wymaga zezwolenia prawnowodnego. A skoro tak, to rząd może kazać ci zainstalować licznik i będzie pobierał za zużytą wodę opłaty. Na razie niewielkie. Licznik będzie, zgodnie z przyjętymi światowymi wytycznymi smart – i będzie komunikował się ze wszystkimi urządzeniami smart w twoim domu, w tym z pralką, lodówką itp. Jeśli będziesz prał za dużo, możesz być pewien/na że inspektorzy ochrony środowiska się tobą zainteresują. Software w firmie dystrybucji po prostu wychwyci niezwykłe zachowanie, odbiegające od normy. Wprawdzie brzmi to orwellowsko, bowiem mówimy o prywatnej studni, na prywatnej działce, bez podłączenia do sieci komunalnej, niemniej jest faktem.


Tekst stanowi wstęp bieżącej analizy Summa Summarum 31/17

© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut