Go To Project Gutenberg

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Co tam panie na Majdanie #76: batalion Dniepr-1 od środka

-
Wizyta w batalionie, który do tej pory utrzymywał ojciec chrzestny dniepropietrowskiej kosher nostra Kołomojski, ale się zbiesił.




Widzimy dary rzeczowe - ubrania, żywność, sprzęt [na przykład hełmy i kamizelki], lekarstwa - przesyłane przez ofiarodawców z całego kraju, mowa jest o anonimowych wpłatach na konto batalionu, 200 tys. hrywien w ub. tygodniu.

Masowe środki komunikacji - telefony komórkowe z gps oraz email - sprawdzają się w walkach, bowiem ludzie przekazują nimi aktualne współrzędne rozmieszczenia baterii rakietowych GRAD w miastach, które artyleria ukraińska mogłaby dzięki temu sprawnie zlikwidować [razem ze szkołą, przedszkolem i blokami mieszkalnymi - uwaga zezorro]. Zdaniem żołnierza, dowództwo tzw. "Operacji antyterrorystycznej" [ATO w skrócie] to zbieranina przypadkowych, nieprofesjonalnych ludzi. Można do nich dzwonić godzinami i nie znaleźć nikogo odpowiedzialnego. Ochotnicy publikują zatem dane o stanowiskach nieprzyjaciela w internecie. Żołnierz mówi o wojnie domowej, że "inicjatywę przejęli w niej prości żołnierze".

Batalion o charakterystyce komandoskiej, desantowej, utworzono w 100% z ochotników, pragnących walczyć z moskalami. Wiele tzw. "techniki", czyli po polsku uzbrojenia jest zwykłą samoróbką, dokładnie tak samo, jak po stronie rosyjskich powstańców buntowników. Widzimy na przykład w trakcie montażu pojazd opancerzony na podwoziu Kamaza [tzw. bronie-maszyna]. Twórca pancerza, spawacz klasy mistrzowskiej, pokazuje z dumą odprężone spawy, tłumacząc przy tym, że daje pracę swoich rąk i umiejętności, bo to może dać.
© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut