Go To Project Gutenberg

poniedziałek, 7 września 2009

Bilans FED, czyli stabilizacja

Poprzedni obrazek był niezbyt wyraźny, a i klasyfikacja służyła raczej zaciemnieniu. Najwyraźniej St.Louis ma taki zwyczaj. Zezowaty wpadł na aktualny z Atlanty (FED podzielony jest na banki regionalne), gdzie mamy bardziej czytelny obraz.



W porównaniu z poprzednim widzimy wzrost sumy aktywów o jakieś sto kilkadziesiąt mld. Jest to efekt stopniowej migracji z bilansów regionalnych. Jak należało oczekiwać, worek ze śmieciami powoli się wypełnił i jego zawartość ustabilizowała się na poziomie 2100 mld z groszami. Popatrzmy, jakie bankowe "aktywa" uzbierał Benek.


  • 800 mld obligacji skarbowych, w tym widać jednostajne zwiększanie zaangażowania od wiosny - 300 mld quantitative easing

  • 200 mld "różne" - tu mamy zapewne ukryte specjalne fundusze typu papiery dłużne agend rządowych, fundusze celowe PPT itp; warto zauważyć, że już wcześniej była to istotna pozycja, a od upadku Lehmana natychmiast uległa podwojeniu, stąd wniosek, że Benek posterował tajnymi funduszami ratunkowymi kwotą rzędu 100 mld

  • sto kilkadziesiąt mld krótkoterminowych pożyczek dla banków (TALF i inne), które od wiosny regularnie spadają, widać normalizację płynności sektora bankowego

  • klikadziesiąt mld pożyczek dla niebankowego sektora finansowego, jak wyżej widać postępującą normalizację, ale z drugiej strony widać, jak wielkiej kwoty brakowało w funduszach kapitałowych - Benek "pożyczył" niebankowym instytucjom kilkaset mld

  • 650 mld obligacji pożyczkodawców na nieruchomości oraz MBS; spadki zaangażowania w pożyczki ratunkowe idealnie równoważą się regularnym wzrostem "posiadania" śmieciowych obligacji na nieruchomościach



Mamy zatem bez wątpienia stabilizację, którą obrazek dobitnie tłumaczy. Benek ma dzisiaj ponad 2100 mld "aktywów", z których około połowa jest nie do sprzedania, albo bezwartościowa. Teraz pytanie: co dalej? Pompa zadziałała i system fiat się nie zawalił. Śmieci gigantów zbyt dużych by upaść powędrowały do sejfów Benka. Kłopot z tym taki, że Benek nie jest dozorcą śmietnika, tylko centralnym bankierem. O ile obligacje skarbowe można uznać za pełnowartościowe aktywo (i przydatne do operacji OR), to niestety bilion egzotycznych obligacji za takie uznać nie wolno. Teraz pytanie kolejne: co się stanie, jak Benek zapragnie podnieść stopy procentowe? Obligacje będą musiały płacić wyższy procent. Ok. Czy przypadkiem wystawcy tych MBS, Fannie, Freddie i ferajna nie są już bankrutami? Są. Zatem jak będą mogły spłacać wyższy od zera procent? Nijak. Oprocentowanie dołoży się do starego długu w postaci kolejnych bezwartościowych "obligacji".

Jaki zatem mamy dalszy scenariusz, kiedy już Benek osiągnął upragnioną przez świat stablizację, można wbrew pozorom bardzo łatwo policzyć. Każdy procent wzrostu stopy bazowej będzie kosztował ok. 10 mld dodatkowego długu (dodatkowych aktywów FED) rocznie. Jeśliby np. stopa bazowa miała wzrosnąć do - dajmy na to - 5% (przy powrocie koniunktury), to przez 10 lat uzbierałoby się pół biliona odsetek, czyli górka śmieci wzrosłaby o połowę. To całkiem realne.

Trudno się w tej sytuacji dziwić, że zapowiadane są lata niskiego oprocentowania. Niestety nie ma po tych latach żadnego dalszego scenariusza. Nikt nie wie, jak Benek zamierza się tych "aktywów" pozbyć i - według zezowatego - nie wie tego nawet sam Benek :)
© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut